Wielki Pałac Królewski, gdzie zamieszkuje władza państwa.
Na zewnątrz jest obudowany czerwonym kamieniem, zaś dachy są brązowe.
W środku ściany są szare, obudowane kamieniem. Podłoga wyłożona jasnym drewnem.

Julia przyleciała.

Amira delikatnie wylądowała przed pałacem.
- Jesteśmy... - Powiedziała patrząc kątem oka na dziewczynę. Położyła się, by mogła zsiąść.

Julia zeskoczyła. Rozejrzała się.
- Raju... jak tu pięknie...
Jej kryształek zaczął lekko świecić.

- Co nie? - Uśmiechnęła się. Spostrzegła kryształ, zaraz spojrzała na swój. Z milczeniem wyprostowała się i poszła przed siebie. - Chodź! - Spojrzała na Julię uśmiechając się przy tym.

*W pobliżu spacerowali Michael i Ellen. Postanowili odwiedzić swoich przyjaciół, więc wesoło i raźnym krokiem zbliżali się do Pałacu.*

Julia zaczęła iść. Spojrzała na swój kryształ i Amiry.
- Mamy podobne kryształy...

Amira dała znak strażom, by otworzyli drzwi. Ci posłusznie to zrobili. Skierowała wzrok na Julię.
- Racja... Mój ma mi przynosić szczęście i dobrobyt... Nieraz mi uratował życie... - Powiedziała, po czym odwróciła się. Zobaczyła Michaela i Ellen.

Zaczęła oglądać swój kryształ. Zamyśliła się. Wpadła w Ellen.

*Michael był w świetnym nastroju. Zobaczył Amirę i kogoś mu nieznanego. Zawołał po chwili.* Amiro! Witaj! *Po chwili podszedł do niej uśmiechnięty wraz z Ellen. Ona gdy na nią (Julię) wpadła tylko się uśmiechnęła.*

- Michael! Cześć! Jak się macie? - Uśmiechnęła się z lekka.

Julia zachwiała się i prawie upadła. Oparła się ręką o smoczycę. Zaczęła głośno i głęboko oddychać. Spojrzała na smoki.
- Ups... sorka.

Spojrzała na Julię.
- W porządku?

Miło Cię widzieć Amiro! *Podszedł i po przyjacielsku ją przytulił.* Właśnie przyszliśmy Cię odwiedzić. U nas wszystko jest w porządku. Jesteśmy w świetnym nastroju. *Powiedział Michael przyjaznym głosem.* Ups, wszystko w porządku? *Zapytała patrząc na Julię uśmiechnięta.*

- W porządku... szybko się męczę.
Spojrzała na Amirę z lekko wywieszonym językiem. Wyglądała komicznie. Uśmiechnęła się do Ellen.

SPojrzała na Michaela.
- To dobrze... - Uśmiechnęła się lekko. - Chodźmy do środka... - Machnęła przy tym łapą na znak by poszli za nią. Poszła przed siebie.

Julia dostrzegła, że inni patrzą się na nią. Zarumieniła się ze wstydu i zamieniła się w niebieskiego motyla. Świecąc lekko, ruszyła za smokami.

*Michael i Ellen uśmiechnięci poszli za Amirą* Cieszę się, że cię widzę przyjaciółko. *Powiedział życzliwie do Amiry.* Nie widzieliśmy się trochę czasu.

Weszła do sali, gdzie stały kanapy a pośrodku stołek. Smoczyca usiadła na kanapie.
- Racja...

Niebieski motylek przysiadł niedaleko.

*Spojrzał na Ellen zarumieniony.* Od kiedy jesteśmy razem... Bardzo dobrze się nam układa... Powiem Ci coś Amiro...  *Spojrzał na nią.* Chcemy być razem na zawsze... Chcemy wziąć ślub... *Ellen zalał rumieniec. Spojrzała na Michaela uśmiechnięta i powiedziała.* Chcemy być razem...

Malutki motylek zaczął latać naokoło Ellen i Michaela. Pozostawiał za sobą błękitne światełka. Wkrótce światełka stworzyły serduszko.

*Oboje zarumienieni spojrzeli na piękne zjawisko. Przytulili się do siebie uśmiechnięci. Michael spojrzał na motylka. Zaczął się zastanawiać.*

Motylek zamienił się w błękitnych fajerwerkach w Julię. Serduszko wybuchło również na kilka fajerwerków.

Heh... *Michael spojrzał na Julię.* Miło mi Cię poznać... ja mam na imię Michael, a to Ellen... *Ona uśmiechnęła się do niej. Michael uśmiechnięty podał Julii łapę.*

Julia przyjaźnie podała łapę.
- Julia!
Potrząsnęła łapą smoka długo, mocno i serdecznie.

*Michael przyjaźnie spojrzał na nią. Nagle Ellen przybliżyła się do niego... I go delikatnie pocałowała. On zarumieniony także ją pocałował.*

Julia schowała się za Amirą. Po części brzydziły ją sceny romantyczne. Nie chciała jednak burzyć spokoju młodej pary. Westchnęła.

Smoczyca spojrzała na Julię i się tylko uśmiechnęła. Mrugnęła do niej.

Julia również sie uśmiechnęła. Zamrugała szybko powiekami. Stuknęła lekko smoczycę na znak, że chce o coś zapytać.

- Tak? - Rozumiejąc gest spojrzała pytająco na Julię.

- Mam takie pytanie. Czy będę mogła tu zostać?
Spojrzała prosząco.

- Oczywiście!

Julia uśmiechnęła się. Przysiadła.
- Żyjesz tu sama?

- Nie, żyje z kimś... jeszcze i z moim chłopakiem... - Odpowiedziała, spojrzała na swoje łapy.

- Mhm.
Pokiwała głową na znak, że zrozumiała.
- Ja zawsze chciałam poznać smoka tęczowego...

- Ciekawe smoki... - Uśmiechnęła się.

- Nie wiem czy jeszcze jakiegoś da się spotkać... większość zostało wymordowanych.
Westchnęła. Na jej ręce pojawiły się niebieskie języki ognia.

- Na pewno się znajdzie... - Powiedziała starając się dodać otuchy Julii.

Zastanowiła się.
- Mam pomysł!

- Jaki? - Spojrzała na nią z ciekawością.

- Może pójdziemy poszukać takiego smoka, Amiro? Mamy coś innego do roboty?
Uśmiechnęła się.

- Najpierw musisz się umyć, moja droga! - Rozesmiała się.

Julia zabawnie przewróciła oczami. Roześmiała się.
- Prowadź!

Smoczyca wstała i skierowała się w stronę łazienki.

Julia ruszyła za nią w podskokach.

Stanęła przed łazienką.
- To tutaj.

Julia weszła i rozejrzała się.
- Nieźle tu...

*Michael obserwował z uśmiechem. Ellen patrzyła na niego lekko zarumieniona, po chwili powiedziała.* Myślę... że to czas Michael... *On spojrzał na nią i odpowiedział życzliwie.* Tak Ellen... *Ona spojrzała na niego lekko uśmiechnięta.*

Uśmiechnęła się tylko.
- Jak tylko skończysz się myć wróć do pokoju. - Wróciła do pokoju i usiadła na tej samej kanapie. - To wspaniale. - Uśmiechnęła się do Michaela.

Julia weszła do wanny. Poślizgnęła się i wpadła w pianę.

Amiro... chcemy już wkrótce zorganizować to wydarzenie... będzie nam miło Cię gościć... a także Gona... zapraszamy was, wszystkich przyjaciół. *Powiedział życzliwie Michael patrząc na Amirę.* Ja i Ellen... chcemy być razem... na zawsze... *Po tym spojrzał na Ellen zarumieniony.*

- To świetnie.

I tutaj mam pytanie Amiro... chciałabyś pełnić jakąś rolę na naszym ślubie? Ach... i gdzie jest Gono? *Zapytał Michael.*

- Rolę? Ja... Ja naprawdę nie muszę, ale... jak chcecie... - Usmiechnęła się niepewnie.
- Gono? Wyj... echał... - Spojrzała w ziemię.

Julia wyszła z wanny, ubrała się i uśmiechnięta ruszyła do pokoju.

Naprawdę Cię nie zmuszam. *Uśmiechnął się Michael. Zaniepokojony tym co przed chwilą usłyszał powiedział.* Jak to wyjechał...? Coś się stało...?

Julia usiadła pomiędzy Ellen i Amirą. Zaczęła bujać się na piętach.

- Musiał wyjechać, musiał coś... zrobić.... - Spojrzał na Michaela i uśmiechnęła się. - Niedługo powróci.... Dziś lub jutro.

Julia bujała się na piętach.
- Iiiiiiidzieeeeemyyy?

Dobrze, rozumiem. *Uśmiechnął się Michael.* Chciałbym go zobaczyć... Ach... i mam propozycję Amiro... jeśli chcesz, możesz zostać druhną. *Powiedział życzliwie do przyjaciółki.*

Smoczyca spojrzała na Julię.
- Jasne. - Wstała.

- Macie niedaleko góry?
Zapytała.

- To trochę kawał drogi...

- Może być.

- Okej.

Możemy Cię tam zaprowadzić. *Powiedział życzliwie Michael.*

- Dobrze! Prowadźcie!

Wyszła z pokoju i skierowała się w stronę whyjścia z pałacu. Wzbiła się w powietrze i poleciała w stronę Gór.

*Michael i Ellen bez wahania polecieli za Amirą.*

Julia zamieniła się w małego, małego motylka, ale nie mogła nadążyć za smokami.

*Przyleciałam tutaj i rozejrzałam się. Nie wiem czy ktoś jeszcze mnie pamięta...*